Lubię Masłowską. A dokładniej – lubię jej pisanie, o czym już niejednokrotnie tutaj wspominałem. Wojna polsko-ruska, Paw królowej czy Między nami dobrze jest, mimo upływu lat, wciąż zaskakują aktualnością, literacką energią. Z kolei Masłowska „pozaliteracka” nigdy szczególnie mnie nie zajmowała; nie wnikałem w jej życie prywatne, nie śledziłem wypowiedzi, nie czytałem regularnie felietonów, które pisała dla „Przekroju”. Wydanie Duszy światowej wzbudziło we mnie raczej sceptycyzm niż entuzjazm. Czy nie jest za wcześnie na wywiad-rzekę z pisarką, której dopiero stuknęła 30-tka? Otworzyłem Duszę światową i rzuciłem jej proste wyzwanie: „zaskocz mnie”.
 
Niewiele można się z tego wywiadu dowiedzieć o autorce Pawia królowej, bo ani Drotkiewicz nie pali się, by pytać o jej życie prywatne, ani Masłowska nie przebiera niecierpliwie nogami, by o nim opowiadać. Dusza światowa kręci się wokół tematów okołoliterackich (rynek wydawniczy, proces pisania itd.) i uniwersalnych (wolność, pieniądze, jedzenie etc.). Sporo pytań dotyczy też ostatniej powieści Masłowskiej, Kochanie, zabiłam nasze koty, ale rzadko wspomina się o jej wcześniejszych książkach.
 
Całość jest bardzo nierówna. Niektóre rozmowy niespodziewanie się urywają, często akurat wtedy, gdy zaczyna się robić ciekawie; inne ciągną się zdecydowanie zbyt długo i – niestety – nic z nich nie wynika. Masłowska mówi np. o złu czającym się w internecie, o Facebooku, który osłabia więzi społeczne, o tym, że „miasto jest źródłem cierpień”, a na wsi można odpocząć i się zregenerować. Problem w tym, że to wszystko już wiemy.
 
Jeden z najciekawszych rozdziałów książki dotyczy jedzenia. Masłowska interesująco opowiada o zwyczajach kulinarnych Polaków i przemianach, które zaszły w rodzimej kuchni w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Czuć w tej rozmowie nieudawaną pasję, której w innych rozdziałach brakuje. Nieźle wypadają też krytyczne fragmenty o polskiej literaturze – zbyt często obliczonej na doraźny zysk, pisanej pod lewacką/prawacką publiczkę – i „płytkim” rynku wydawniczym, który przyjmuje tylko nowości.
 
Dusza światowa jest typową literaturą pociągową – czyta się tę rozmowę szybko i łatwo, podróż się nie dłuży, ale potem wysiada się z pociągu, a książkę bez sentymentu zostawia w przedziale.