Spieczone słońcem pustkowie na południu Teksasu. Wyludnione miasteczka połączone nitkami malowniczych autostrad. Zmęczeni, pozbawieni złudzeń ludzie. Za każdym razem, gdy czytam książki McCarthy’ego, zachwyca mnie wirtuozeria, z jaką opisuje ponurą melancholię rubieży nowego świata. Nie ma pisarza, który byłby w tym lepszy: Stał i patrzył na pustynię. Jaki spokój. Wśród drutów cichy szum wiatru. Wysoka ambrozja przy drodze. Cynodon i nolina. (…) Surowe skaliste góry spowite cieniem (…). Ciemne jak sadza kurtyny deszczu zasnuły cały kwadrant. W ciszy żyje bóg, który wyszorował tę rozległą ziemię piaskiem i popiołem. Akcja powieści To nie jest kraj dla starych ludzi rozgrywa się w 1980 roku na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Llewelyn Moss podczas polowania natyka się na podziurawione kulami auta, wokół których leżą zwłoki członków kartelu…